Przywiązanie

Czy pamiętasz, kiedy po raz pierwszy doświadczyłeś tego, że ty to ty?
A kiedy uświadomiłeś sobie, że jesteś w jakiś sposób związany, że coś łączy cię z bliskimi, ze światem? I trudniejsze pytanie: kiedy doświadczyłeś świadomości, przywiązania do swego imienia? Kiedy zacząłeś na nie reagować?

Noworodek żyje w symbiotycznym związku z matką. Jednokierunkowy upływ czasu wywołuje zmiany w kierunku niezależności – czyli przeciwieństwa przywiązania. Pierwsze oznaki tego mają miejsce, gdy zaczyna raczkować. Dziecko w wieku około dwóch lat zaczyna dostrzegać swą odrębność. Badacze nazywają ten okres buntem dwulatka. Nasze maleństwo rozwija się – jeszcze przez wiele lat będzie zależne od swych opiekunów.

Czym jest przywiązanie? Wydaje się, że można o nim mówić z wielu perspektyw. Jest to coś, co łączy, zatrzymuje, a czasem – ogranicza. Ale także: tworzy relacje, daje poczucie oparcia w sobie, innych, wierze, wartościach, ideach.

Czy zgodzisz się ze mną, że mówiąc o przywiązaniu warto pamiętać, mieć na uwadze także „odwiązanie”?
Statek na kotwicy jest unieruchomiony. W porcie bądź na redzie czeka na rejs. Czy bycie na kotwicy jest zawsze pożądane? I co dzieje się ze statkiem, gdy znajduje się na kotwicy, a nadchodzi sztorm? Taki wielki stalowy kolos może urwać się z kotwicy. Co wtedy? Kto zapanuje nad tym? Co w takiej sytuacji stanie się ze statkiem, załogą, czy też powierzonymi do transportu towarami? Co w tym wypadku z przywiązaniem?

Gdy czytałem książkę „Podróże Guliwera” zwrócił mą uwagę opis uwięzienia bohatera na wyspie Liliputów. Guliwer, jego każdy pukiel włosów, kończyny zostały unieruchomione ogromną ilością drobnych lin. Uniemożliwiały one swobodne poruszanie się. To swoisty rodzaj przywiązania.

A ty – do czego, do kogo jesteś przywiązany? A może jest to coś, do czego jesteś przywiązany od wielu lat? I czemu służy to przywiązanie? Jaką rolę odgrywa w twym życiu?

Gdy przywołuję historie wielu osób, okazuje się, że często przywiązani jesteśmy do tego, co ktoś powiedział, jaką postawę zaprezentował. Wynika z tego, że nasz obraz świata kształtuje przywiązanie do tego, jak ważne dla nas osoby: nazywały, opisywały postawy, zachowania innych ludzi, określały, nazywały rzeczywistość. Takie przywiązanie w nas trwa, działa – można też powiedzieć, że cały czas pracuje. Ciekawe, z jakim skutkiem?

Innym rodzajem przywiązania jest pamięć o tym, co inni zrobili, jak zachowali się wobec mnie lub przeciwnie – czego nie zrobili. Czas w tym wypadku nie istnieje. Przetwarzamy materiał wspomnień nawet sprzed wielu lat!

Z perspektywy przywiązania do wspomnień patrzymy na bieżące chwile, analizujemy doświadczenia, a następnie nadajemy im sens, osadzamy w zapożyczonym od innych kontekście, ramach. Stajemy się profesjonalnymi oprawcami obrazów!

Można też przywiązać się do różnych wizji: rodziny, zarówno tej własnej, a także… rodziny pochodzenia, tradycji…

Spotykałem dorosłe osoby, które były bardzo zaangażowane informując mnie o swych wyobrażeniach tego, jak bardzo pragną scalić rodzinę pochodzenia. I to pomimo tego, że rodzina ta wiele lat była pełna konfliktów, traum, bolesnych tajemnic, cierpienia, niedomkniętych spraw. Ile energii w to wkładały, a mimo to – nic się nie zmieniało. Mijały lata, a rodzina pochodzenia cały czas była odległa od wyobrażeń, a co gorsza – była niepodatna na próby wprowadzania zmian. Osoby te mówiły mi także o wieloletnich frustracjach przeżywanych z tego powodu. Zadawałem im pytanie: do czego, do jakiej wizji się przywiązały? I Jakie koszty ponosiły? Czy to dawało im spełnienie?

A co z przywiązaniami związanymi ze sobą? Może doświadczasz złości skierowanej na siebie, że nie spełniasz w życiu oczekiwań stawianych samemu sobie: że nie jesteś tam, gdzie powinieneś być teraz w swym życiu?
Są tacy, którzy przywiązali się do swego obrazu sprzed lat, nie akceptują upływu czasu, tęsknią za wcześniejszą formą i potencjałem, pozycją. Jeszcze inni przywiązują się do wizji siebie umiejscowionej w bliżej nieokreślonej przyszłości.

A co, gdy mocno przywiązuję się do oczekiwań innych w stosunku do mnie? Czy zdarzyło wam się spotykać osoby, które mówiły o tym, że realizowały wizję innych osób: np. swych rodziców, partnerów tego co i jak mają robić w życiu? Co dzieje się z taką osobą (i jak reagują inni) gdy powyższych oczekiwań nie spełnia?
Spójrzmy na to i z drugiej strony: co dzieje się z tą osobą (a także z postawą, zachowaniem innych), gdy oczekiwania te spełnia? Jak to wpływa na życie takiej osoby?

Najczęściej przywiązania są źródłem niepokojów, lęków, obaw, frustracji oraz smutku. Chodzą za nami krok w krok, uruchamiają swoisty mechanizm spustowy. Uruchamia się on, gdy ktoś zrobi / powie / zachowa się podobnie do bodźca wyzwalającego. W wyniku tego krążymy między przeszłością, której nie można już zmienić, marząc o przyszłości, która jeszcze nie nadeszła. To wszystko dzieje się tu i teraz – będąc w teraźniejszości. Gdzie w takim razie jesteśmy? W głowie pojawia się związana z tym gonitwa myśli i chaos, tak samo jak i w emocjach.

Czy powyższe elementy wyczerpują katalog przywiązań? Co jeszcze może być przywiązaniem? Może postawy te należą do jednej z kategorii: idei, wizji, przekonań (np.: sprawiedliwego świata). A co z przywiązaniem do dóbr, statusu materialnego, potraw, porządku dnia, może używek czy zachowań nałogowych?

Zachęcam: zrób proszę listę przywiązań. Uważam, że warto je ukonkretnić, szczegółowo zdefiniować.
Ciekawe, co byłoby, gdybym spytał jeszcze o poniższe kwestie:
Do czego ciągnie mnie najbardziej? Czy coś z tych przywiązań jest dobre, warte podtrzymania, rozwoju, a co wymaga zmiany? Skąd wziąłem swe przywiązania? Jak te przywiązania rozwijały się? Jaką dynamikę mają moje przywiązania?

Gdy znajdę odpowiedź na te pytania, warto pójść krok dalej.
Usiądź wygodnie, weź głęboki oddech lub kilka i… Wyobraź sobie życie bez dotychczasowych przywiązań. Jak wyglądać będzie życie bez przywiązań – lub z mniejszym ich natężeniem? Co będziesz czuł, o czym myślał? Co będziesz robił inaczej? Czego byłoby więcej, a czego mniej? Kto to dostrzeże, zauważy? Jak to, że ktoś to dostrzeże wpłynie na ciebie?

Wiele osób mówiło mi o tym, że część z przywiązań to niepotrzebny balast, z którym idą przez życie. Lecz czy jest to równoznaczne ze stwierdzeniem, że się do tego ciężaru przyzwyczaiły? Zazwyczaj jest tak, że uświadomienie sobie tego stanowić może impuls do wprowadzenia zmian.

Jeśli ten ciężar stanowi dla ciebie obciążenie, to może nadszedł czas na wiosenne porządki?
Co powiedziałbyś na propozycję pozbycia się niepotrzebnego balastu oraz poczucie większej swobody i wolności?

Może właśnie dziś jest ta chwila?